Mikołajki w naszej szkole |
środa, 07 grudnia 2016 08:18 |
Dzień 6 grudnia nie tylko dzieciom kojarzy się bardzo pozytywnie, wszak to ten moment, na który czeka się cały rok. Jest to wielkie wyzwanie dla dzieciaków, które muszą być grzeczne, ale i dla rodziców, czyli pomocników Świętego Mikołaja. Wszyscy przecież wiedzą, że maluchy na całym świecie chcą być obdarowywane i jeden Mikołaj sam nie dałby rady sprostać takiemu dziełu. W rozmowach większość dzieciaków twierdzi, że z tym Mikołajem to lipa, niemniej jednak z pewną przekorą oczekują , że a nóż… pojawi się i spełni najskrytsze marzenia. Realiści, twardo stąpający po ziemi już z końcem października piszą liściki z cennymi podpowiedziami. Podobno można też skomunikować się przy pomocy smsa lub e-maila – to dla tych bardziej zaawansowanych w nowinkach technicznych. Zresztą nieważne jak, istotne jest to by Święty nie zapomniał i chociaż jakiś maleńki drobiażdżek podrzucił pod poduszkę, do buta, do skarpety. Wielkim, ale bardzo sympatycznym zaskoczeniem było pojawienie się Świętego Mikołaja w naszej szkole. Przybył z dalekiej Laponii w towarzystwie uroczej Mikołajki. Swoje pojawienie na szkolnych korytarzach obwieszczali donośnym dzwonkiem, a wtedy nawet największe łobuziaki siedziały jak mysz pod miotłą. Każdy liczył na małe co nieco. I co najważniejsze, nikt się nie zawiódł. W ogromnym worku i koszu były łakocie, maskotki. Nawet Panie nauczycielki ( oczywiście te, które były grzeczne ) dostały w prezencie aniołki – czyżby to była sugestia? To był wyjątkowo wesoły dzień. Wszystkim udzielił się mikołajkowy nastrój. Chciałoby się takich dni więcej. Serdeczne podziękowania kierujemy na ręce Mikołaja i jego pomocnicy oraz wszystkich Przyjaciół szkoły, dzięki którym na buziach dziecięcych zagościł uśmiech. Przypominamy tu myśl naszego Patrona Jana Pawła II: „Człowiek jest wspaniałą istotą nie z powodu dóbr, które posiada, ale jego czynów. Nie ważne jest to co się ma, ale czym dzieli się z innymi”. |