Śladami Ojca Mateusza
poniedziałek, 21 maja 2012 09:00

Wczesnym rankiem15 maja br. uczniowie klas IV i V udali się na wycieczkę tury­styczno-krajoznawczą do Sandomierza.

Pierwszy etap zwiedzania rozpoczął się już po przekroczeniu rzeki Babulówki. To „Mały Wawel”, czyli piękny kompleks pałacowy w Baranowie Sandomierskim. Tutaj wysłu­chaliśmy historii zamku, usłyszeliśmy legendy o tragicznej miłości dwóch braci do pięknej szlachcianki, która teraz podobno straszy po nocach. Nas jednak nie wystraszyła.

Zauroczył nas też wspaniały park utrzymany w stylu włoskim, francuskim i angielskim.

Po półgodzinnej podróży dotarliśmy wreszcie do celu, czyli Sandomierza. Już z okien autokaru podziwialiśmy widniejący w oddali zamek, Kolegiatę i dom Długosza.

Dziarskim krokiem ruszyliśmy do rynku na spotkanie z przewodnikiem PTTK. Okazał się nim przesympatyczny pan Szymon. Wspólnie rozpoczęliśmy zwiedzanie miasta, poznawanie jego historii, podziwianie urokliwych zakątków. I tak, na początek Katedra Sandomierska, potem kościół pw. św. Józefa, gdzie w krypcie zobaczyliśmy zmumifikowane zwłoki Zofki, kasztelanki sandomierskiej. Potem przyszła pora na zwiedzenie Zbrojowni, a tu czekała na nas prawdziwa niespodzianka. Najprawdziwszy rycerz zaprosił do obejrzenia mini-show z historią w tle. Było przy tym i śmiechu, i zabawy, ale i sporo się nauczyliśmy. Karol wystę­pował w roli rycerza, a Sylwek niedobrego Tatarzyna. Wszystko jednak dobrze się skończyło, a potem można było pooglądać eksponaty, podtykać broni, zakuć się w dyby – niektórzy ochoczo z tego korzystali. Czas szybko mijał na wspaniałej zabawie, ale było jeszcze moc rzeczy do zobaczenia. „Wdrapaliśmy się” więc na Bramę Opatowską, aby podziwiać wspa­niałe widoki na zabudowę miasta oraz leżące nieopodal Góry Pieprzowe.

Następnie przeszliśmy trasą podziemną, usytuowaną pod kamieniczkami w centrum miasta. Co lepsi matematycy usiłowali liczyć schody pokonane w dniu dzisiejszym, ale zapewne za kolejnym, n-tym już zakrętem, stracili rachubę.

Po wydostaniu się z podziemi, udaliśmy się na spacer wąwozem lessowym. Ten unikatowy jar nosi nazwę Wąwozu Królowej Jadwigi. Wokół było niezwykle pięknie i zielono.

Na zakończenie wyprawy wróciliśmy znów do rynku i podziwialiśmy tutaj urokliwe sando­mierskie kamieniczki, z  których prawie każda ma jakąś ciekawą historię. Sporo się dowie­dzieliśmy. Przystawaliśmy też w miejscach, gdzie Ojciec Mateusz z telewizyjnego serialu, tropił zagadki kryminalne. Samego Ojca Mateusza jednak nie udało się wyśledzić.

Koło studni pożegnaliśmy naszego przewodnika i udaliśmy się na „polowanie na pamiątki”. Była też sesja zdjęciowa do naszej szkolnej gazetki.

Przed opuszczeniem malowniczego Sandomierza zrealizowaliśmy jeszcze program profilak­tyczny „Dopalacze – to zguba”. Wszyscy się zgodzili, że lepiej wyjeżdżać, poznawać nowe miejsca niż „szukać szczęścia” w stosowaniu środków odurzających.

Droga powrotna do Gnojnika minęła dosyć szybko. Trochę zmęczeni, ale pełni wrażeń dotarliśmy na miejsce zbiórki na godzinę 19.30. A tutaj czekali na nas stęsknieni rodzice.

To była udana wyprawa.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z wycieczki